Tagi

, , , , , , , ,

Fot. Danuta Kamińska

Modlimy się gorąco za nowego papieża: jego wybór, Boże błogosławieństwo dla niego i o jedność w Kościele, by była to jedna owczarnia, a nie zlepek różnych frakcji i odłamów.

Wczoraj rozmawiałam z osobą, która przetrawiała wewnętrznie informacje o konfliktach wewnątrz Kościoła. Niby nic nowego, a jednak chodziła jak struta po usłyszeniu tych „rewelacji”. Pomyślałam, że w takich sytuacjach istnieje duże ryzyko utraty niewinności, ale nie w sensie dziewiczości, nie w znaczeniu seksualnym. Raczej mam na myśli utratę świeżego, pełnego nadziei spojrzenia, dziecięcej ufności, wiary w to, że Bóg jest większy niż ludzka niegodziwość.

Oczywiście świadomość realiów, w jakich żyjemy, tego, jaki wpływ na funkcjonowanie – na przykład Kościoła – ma tak zwany czynnik ludzki, jest też ważna. Chodzi tylko o to, by się nie zatruwać złem, o którym słyszymy. I by słuchać przede wszystkim dobra.

Podczas wczorajszej rozmowy żartowałam, że czasem lepiej, gdy świeccy nie wiedzą, z jakimi dylematami czy presją muszą się zmagać osoby duchowne, a duchowni – że nie wiedzą czasami, przed jakimi wyzwaniami stają świeccy, realizując swoje powołanie do małżeństwa. Nie chodzi jednak o to, by robić z tego tajemnicę. I w małżeństwie, i w zakonie, i w kapłaństwie są czasami tak trudne sytuacje, że można je przejść tylko z Bogiem. Idąc samemu, polegnie się, straci nadzieję.

A przecież nie to jest naszym zadaniem, by ją tracić , ale by ją właśnie – wbrew wszystkiemu – zachować, by nieść ją innym.