
Fot. Danuta Kamińska
Mamo, i co będziesz robiła? – pyta ze zdziwieniem mój syn, gdy dowiaduje się, że nie jadę dziś do pracy. W jego głosie słyszę niedowierzanie pomieszane z zaskoczeniem, a może i nutkę oburzenia. Odwożę moją gromadkę do szkoły, do położonej dziesięć kilometrów dalej miejscowości, ale nie jadę stamtąd do redakcji, wracam dziś do domu. To się nie mieści mojemu starszemu synowi w głowie. Chce wiedzieć, jak spędzę ten czas.
Odpowiadam mu enigmatycznie, że mam tak dużo rzeczy do zrobienia, że jeden dzień mi na to nie wystarczy. Nie dopowiadam, że jutro też mamy wolne, bo całe wydawnictwo jest zamknięte na przedłużony weekend.
Siedzę na tarasie i słucham, jak w naszym ogrodzie śpiewają ptaki. Oczywiście, że mam sporo do zrobienia, mimo że mam wolne. Ale chcę docenić tę chwilę, gdy jestem w domu sama, gdy mogę delektować się ciszą, gdy mogę spotkać się z samą sobą.
Słuchałam niedawno nagrania ciekawego wykładu, przesłanego mi przez koleżankę, w którym pani profesor użyła mocnego sformułowania. Mówiła, że współcześnie próbujemy „zatłuc ciszę”.
Coś w tym jest. Choć wykład dotyczył pracy mózgu oraz nowych technologii, to nie da się zaprzeczyć, że to spostrzeżenie (z obszaru psychologii społecznej, którą się interesuję), ma w sobie dużo prawdy.
Uczymy się tego „zabijania” ciszy przede wszystkim przez naśladowanie tego, co robią inni wokół nas, ale i my sami mamy własne metody na to, by nie pozostawać w tym – dla wielu niewygodnym – stanie, gdy dociera do nas mało bodźców.
Mnie potrzebny jest jak tlen czas w ciągu dnia, gdy trwam w ciszy. Inaczej bym chyba oszalała. :)
Lubię pobyć sam na sam z sobą. Nie uciekam od tego. Zawsze, gdy jestem sama, czuję mocno także jeszcze inną Obecność. Łatwiej ją sobie wtedy uświadamiam. Czas już wtedy tak nie pędzi. Mogę złapać oddech i nabrać sił na kolejne chwile, w których zanurzona jestem w życie moich najbliższych, ale i tych ciut dalszych. Gdybym nie miała tych chwil sam na sam z Bogiem i tych, gdy jestem zupełnie sama w ciągu dnia, trudno byłoby mi nie być wchłonięta przez życie innych ludzi, przebodźcowaną przez wielką ilość informacji, z którymi na co dzień się stykam, dźwięków, emocji, oczekiwań skierowanych pod moim adresem.
Każdego dnia mam wolne, chociaż okruszek. Dziś mam wolne cały dzień (te kilka godzin, gdy jestem w domu zupełnie sama).
Jestem za nie ogromnie wdzięczna.