Anioł

Tagi

, , , , , , , , , , , , , ,

Fot. Danuta Kamińska

Pewnego razu do małej miejscowości przybył strudzony wędrowiec. Od drzwi do drzwi krążył w poszukiwaniu łyżki strawy i ciepłego kąta, ponieważ zbliżała się noc. Słońce już zaszło, ale mieszkańcy nie byli chętni, by przyjąć mężczyznę pod swój dach.

Ruszył więc dalej, choć mrok stawał się coraz gęstszy. Wtem, od strony pobliskich zarośli, dobiegł go niepokojący dźwięk: ni to szczekanie, ni to szloch.

Zatrzymał się więc i wytężył wzrok. W ciemnościach dostrzegł parę szeroko otwartych oczu dziecka i merdającego ogonem psa.

– Zgubiłem się – powiedział maluch, chlipiąc.
– Nie bój się – odparł starszy człowiek.
– Czy jesteś aniołem? – zapytał, pociągając nosem chłopczyk.

Tę noc staruszek spędził w cieple trzaskającego ognia, otoczony wdzięcznością rodziny, której dziecko przyprowadził.

Następnego dnia chłopczyk rozpowiedział we wsi, że widział anioła. Mieszkańcy nie chcieli mu wierzyć.

– Jak wyglądał? – pytali.
Gdy malec opisał wygląd wędrowca, pełni zdziwienia kręcili głowami:
– Był tak blisko, pukał do naszych drzwi, a myśmy go nie rozpoznali!

***

Anioły w ludzkiej skórze są bliżej , niż przypuszczamy!

Prosta sprawa

Tagi

, , , , , , , ,

Fot. Danuta Kamińska

Siedzę na tarasie i wsłuchuję się w odgłosy płynące z ogrodu: śpiew ptaków, szum drzew, miarowe uderzenia o ziemię szpadla tuż za płotem. Wdycham słodko pachnące powietrze i zamykam oczy. Cieszę się tą chwilą ciszy i spokoju.
Przywołuję w myślach zdanie wypowiedziane niedawno przez najstarszego syna: „Mam taką zasadę: jeśli na coś nie mam wpływu, to się tym czymś nie martwię”. Bardzo mi się spodobało jego podejście. Wydawałoby się, że to jest prosta sprawa, a jednak jako dorośli często zamartwiamy się rzeczami, na które nie mamy bezpośredniego wpływu.

Jest Ktoś większy od nas, Kto trzyma nasze życie w swoich rękach. Trwać w Jego obecności to o wiele lepsze, niż gryźć się tym, na co i tak nie mamy wpływu.

***
„Kto przebywa pod osłoną Najwyższego i w cieniu Wszechmocnego spoczywa, mówi do Pana: <Ucieczko moja i Twierdzo, mój Boże, któremu ufam>.” (Ps 91, 1-2)

Cokolwiek

Tagi

, , , , , , , , , , , ,

Fot. Danuta Kamińska

Jeszcze żyję tym, co wydarzyło się w weekend: kursem „Błogosławieni”. Nie tylko treści tych rekolekcji, ale też rozmowy, spotkania, uśmiechy, gesty życzliwości – to wszystko we mnie jeszcze „pracuje”.
Chociaż codzienność potrafi zaskakiwać i boleśnie przypominać, że „nie jesteśmy jeszcze w chwale”, jak zwykł mawiać nasz znajomy ksiądz, już świętej pamięci, to jednak cel i kierunek pozostaje ten sam: niebo.
Cokolwiek się dzieje, ufam, że po najciemniejszej nocy przyjdzie brzask i w końcu jasny dzień; po etapie zagubienia czy dużego dyskomfortu psychicznego – wróci spokój i poczucie bezpieczeństwa. Po chwili przytłoczenia – lekkość i duchowy oddech.
Ufam Tobie, Panie, cokolwiek się stanie.
I cokolwiek robię, chcę wierzyć, że jesteś tuż obok, że jesteś ze mną. Amen.
***

„Cokolwiek czynicie, z serca wykonujcie, jak dla Pana, a nie dla ludzi, świadomi, że od Pana otrzymacie dziedzictwo [wiekuiste] jako zapłatę.” (Kol 3, 23-24a)

Mamo

Tagi

, , , , , , , ,

Fot. Danuta Kamińska

Niedawno w pracy umknęło mi utytułowanie jednego z gości. Wiedziałam, że jest profesorem, ale nie zaznaczyłam tego, zwracając się do niego. Przeprosiłam od razu, gdy się zorientowałam, a on w odpowiedzi machnął ręką i uśmiechnął się, mówiąc: „Nic się nie stało, nie ma sprawy”.

Wracając do domu, zastanawiałam się nad innym tytułem. Słyszę go nieustannie: pewnie ze sto razy na dzień. (Tak, są dni, gdy mam wrażenie, że to już tysięczny, a nie setny raz!). Nie jest to tytuł naukowy. Nie wiąże się on też z żadną z funkcji w Kościele ani w życiu zawodowym.

Najmilszy i najpiękniejszy. Właściwie to nie żaden tytuł. To słowo, które sprawia, że reaguję natychmiast. Nawet jeśli ktoś, kto je wypowiada, nie zwraca się wcale do mnie. To jedno słowo stawia mnie jednak na równe nogi: „Mamo!”
Oczywiście najpiękniej brzmi w ustach piątki naszych pociech. Ale bycie mamą nie ogranicza się do bycia mamą dla biologicznych dzieci. Jako mama jestem odpowiedzialna nie tylko za dzieci, które urodziłam. Bycie mamą poszerza serce. Nie może być inaczej. Myślę, że Maryja wie to najlepiej. Ma tylko jednego biologicznego Syna. Ale innych dzieci – mnóstwo!

Niedawno, podczas dwutygodniowej nieobecności w domu mojego męża, przypominały mi się słowa znajomej ze wspólnoty o tym, że Maryja się mną zaopiekuje. Weźmie za rękę, zatroszczy po prostu jak mama. „Coś w tym jest”, pomyślałam.
Wiele rzeczy zdążyło się wydarzyć (również tych z kategorii niecodziennych wyzwań), ale miałam przez ten cały czas poczucie Jej łagodnej i bliskiej obecności…
Może dla Niej też najmilszym tytułem jest najprostsze: „Mamo!”

 

Świętowanie

Tagi

, , , , , ,

Fot. Danuta Kamińska

Wczoraj spotkałam się ze znajomymi, by świętować ważną dla nich okazję. Z niektórymi nie widziałam się już długo – ostatni raz przed pandemią. To było bardzo miłe spotkać się w tak licznym gronie i razem świętować. Dzieci czuły się swobodnie i na tyle były samodzielne, że byłam spokojna o ich odnalezienie się w sporej grupie.
W ten chłodny, deszczowy dzień rozgrzewał mnie od środka nie tylko pyszny żurek i bigos, ale przede wszystkim widok osób, z którymi łączą mnie wspólne przeżycia, miłe wspomnienia oraz te same cele i wartości. Rozmowa, czasem pełna śmiechu, czasem zadumy, z osobami, z którymi znam się już ponad dwadzieścia lat, była dla mnie czymś bardzo poruszającym i krzepiącym.

Świętowanie jest takie ważne! Nie tylko z serca przygotowane potrawy (pyszne serniki), nie tylko wspólna modlitwa (chociaż też bardzo ważna i piękna, mimo że w zimnym kościele), ale też ten wymiar wspólnotowy, relacyjny. Radość z przebywania razem, ze świętowania – właśnie w takim, a nie innym gronie.

Cieszę się, że pośpiech i nawał obowiązków nie zwyciężają w naszym życiu. Że znajdujemy czas, by pobyć razem, by nacieszyć się sobą, odpocząć w swojej obecności, by mówić dobre, krzepiące słowa, by odnajdywać Bożą obecność w drugim człowieku. To jest prawdziwe świętowanie.
***
„O Panie, nasz Boże,
jak przedziwne Twe imię po wszystkiej ziemi!
Tyś swój majestat wyniósł nad niebiosa.
Sprawiłeś, że [nawet] usta dzieci i niemowląt oddają Ci chwałę,
na przekór Twym przeciwnikom,
aby poskromić nieprzyjaciela i wroga.

Gdy patrzę na Twe niebo, dzieło Twych palców,
księżyc i gwiazdy, któreś Ty utwierdził:
czym jest człowiek, że o nim pamiętasz,
i czym – syn człowieczy, że się nim zajmujesz?

Uczyniłeś go niewiele mniejszym od istot niebieskich,
chwałą i czcią go uwieńczyłeś.
Obdarzyłeś go władzą nad dziełami rąk Twoich;
złożyłeś wszystko pod jego stopy:
owce i bydło wszelakie,
a nadto i polne stada,
ptactwo powietrzne oraz ryby morskie,
wszystko, co szlaki mórz przemierza.

O Panie, nasz Panie,
jak przedziwne Twe imię po wszystkiej ziemi!” (Ps 8, 2-10)

 

Dzień po dniu

Tagi

, , , , , , , ,

Fot. Danuta Kamińska

Najpiękniejsze jest, gdy budzę się rano, poczucie stałości. Świadomość tego, że moje życie jest w Bożych rękach. Każdy nowy dzień to nowy początek i jednocześnie dobra wiadomość z nieba: „Jestem przy tobie, jestem z tobą”.

Ostatnio przeczytałam piękną zachetę do trwania w Bożej obecności: by podobnie jak baletnica mieć punkt odniesienia. Gdy ona obraca się, kręcąc piruety, musi wracać wzrokiem do stałego punktu, inaczej straci równowagę. Podobnie w życiu, warto wracać w ciągu dnia naszym duchowym wzrokiem do jednego stałego punktu, by nie stracić równowagi duchowej w naszym wirującym i zmieniającym się wciąż świecie.

Tym stałym punktem jest Bożą obecność w naszym życiu. Dzień po dniu. Cokolwiek by się nie działo – On jest. I to jest najważniejsze.

Ziarenko

Tagi

, , , , , ,

Fot. Danuta Kamińska

Zdarzają się takie chwile, gdy stajemy przed wyborem: poddać się w obliczu wyzwania, zareagować lękiem lub wycofaniem czy z ufnością wyjść naprzeciw temu, co nas czeka.

Stoję właśnie przed takim wyborem. Albo skupię się na obmyślaniu, co może się złego stać, albo skupię się na tym, co jest  dobrego w tej sytuacji.

Wybieram to drugie. Wybieram uwielbienie. Wybieram wdzięczność.

Decyduję się na chwycenie wyciągniętej do mnie dłoni.

Już wiele razy wcześniej znajdowałam się w podobnym położeniu. Wiem, na czym polega moje zadanie. Nie muszę przenosić gór na własnych barkach ani dokonywać rzeczy niemożliwych. Mam tylko odnaleźć w sobie ziarenko zaufania – małe jak gorczyca wyznanie mojej wiary w Tego, który może wszystko.

 

Ufam Tobie

Tagi

, , , , , , , , , ,

Fot. Danuta KamińskaOd kilku tygodni poranek wita mnie krótkimi rozważaniami przesyłanymi przez znajomą z pracy. W ostatnich dniach przewija się w nich wątek zaufania – bardzo aktualny dla mnie, zwłaszcza teraz, gdy przygotowuję się na dwutygodniową nieobecność mojego męża.
Zaufanie to podstawa – często to słyszę, ale warto też dodać, że zaufanie to… wiara.
Dzisiaj podczas warsztatów SESA dzieliliśmy się doświadczeniem Bożego działania, zwłaszcza tego z ostatniego czasu. Piękne świadectwa, niektóre wzruszały do łez, inne wywoływały uśmiech na twarzy: życie poddane Bogu, życie w zawierzeniu Mu. Wcale nie jakieś przesłodzone i jak piórko lekkie – czasem pełne wyzwań i bólu, a innym razem zaskakujących zwrotów akcji, „przenoszenia gór” i cudów, ale zawsze z Nim jako Panem…
***
„A jest to słowo wiary, którą głosimy. Jeżeli więc ustami swoimi wyznasz, że JEZUS JEST PANEM i w sercu swoim uwierzysz, że Bóg Go wskrzesił z martwych – osiągniesz zbawienie. Bo sercem przyjęta wiara prowadzi do usprawiedliwienia, a wyznawanie jej ustami – do zbawienia.” (Rz 10, 8b-10)

Alleluja!

Tagi

, , , , , ,

Fot. Danuta Kamińska

„W tej ciszy przebywam wciąż rad./ W tej ciszy daleki jest świat” – słowa tej pieśni przypomniały mi się, gdy trwałam na adoracji w Wielką Sobotę. Cisza pustego grobu jest czymś niesamowitym…

Poprzedniego dnia, w Wielki Piątek,  rozważania Drogi Krzyżowej w Koloseum mocno mnie poruszyły. Chyba nie mogły być inne: trafiły w samo sedno tego, co dzieje się teraz na świecie – i zaraz za naszą granicą. Choć opowiadały o cierpieniu tylu ludzi, miały w sobie nadzieję. Były świadectwem tych, którzy się nie poddali. I modlitwą za tych, którzy nadal cierpią…

I kolejny element tej paschalnej drogi – fragment książki o duchowości wspólnoty – bardzo trafiony, jak chodzi o czas w naszej wspólnocie – przeczytany przeze mnie już w czasie radosnego „Alleluja”…

Jestem wdzięczna za wszystkie poruszenia ku dobremu, za wszystkie znaki Bożej obecności, za ludzką życzliwość (w Wielki Czwartek zwłaszcza!), za ten wyjątkowy czas.

Rozpoczynam świętowanie – z moimi najbliższymi, z krewnymi, z przyjaciółmi. Jestem bardzo szczęśliwa…

Alleluja, Jezus żyje!

Błogosławionych Świąt Wielkiej Nocy!

 

Nieodwracalnie

Tagi

, , , , , , , , , , , , , , ,

Fot. Danuta Kamińska

Pamiętam jak zareagowałam, gdy na lekcji chemii usłyszałam o tym, że są reakcje, których nie można odwrócić. Nie wiem dlaczego zapamiętałam jako ilustrację do tego zjawiska ścinanie się białka (jajka na patelni na przykład). W każdym razie byłam (trochę niemile) zaskoczona, że nie wszystko można cofnąć, zmienić, wrócić do poprzedniego stanu.
Zupełnie inaczej zareagowałam, gdy – nadal mając naście lat, podczas wyjazdu w góry, w trakcie kazania, którego słuchałam w upalny, letni dzień podczas Mszy św. polowej – usłyszałam, że chrzest jest jak pieczęć, której nic i nikt nie może zniszczyć i której nikt nie cofnie. Niezatarte znamię. Byłam tym zachwycona: jest coś stałego w moim życiu, czego nikt mi nie zabierze! Nie wiem dlaczego, ale zapamiętałam najdrobniejsze szczegóły tego momentu w górach. Wracałam do tego zdania z kazania często, zwłaszcza gdy dopadały mnie wątpliwości, zniechęcenie czy przygnębienie.
To jedno zdanie pomogło mi przejść przez piaskowe burze w mojej głowie, gdy miałam już więcej lat niż tamte naście.
W minioną sobotę, gdy zobaczyłam okładkę płyty (przy okazji całkiem inteligentnego prima aprilisowego żartu), wróciły do mnie tamte emocje. Poczułam na nowo spokój i wewnętrzną siłę. I wielką ulgę.

Tak, nieodwracalnie…
Jestem kochana i wykupiona najdroższą Krwią…
Już na zawsze mam swoje miejsce w Bożym sercu.
Noszę Jego znak na mojej duszy.
Mogę nie być pewna siebie i tego, co jeszcze się wydarzy.
Mogę nie być przekonana, czy wystarczy mi sił.
Ale co do Niego jestem święcie przekonana.
„Bo dary łaski i wezwanie Boże są nieodwracalne” (Rz 11, 29)
Amen!
Błogosławionego Wielkiego Tygodnia!

Przejdź do paska narzędzi