Tagi

, , , , , , , , , , , ,

Fot. Danuta Kamińska

Jestem na opiece z córeczką, mam kiepskie noce, bo córcia budzi się i podaję jej leki, lulam. Przygotowuję się też do szkolenia, które niedługo zaczynam. Mąż z synem pomagają moim teściom w przeprowadzce, a moja serdeczna znajoma ma, również dzisiaj, poważną operację serca – modlę się za nią gorąco.
Dużo się dzieje, ale w tym wszystkim w moim sercu jest wiosna. Niekoniecznie w dosłownym znaczeniu, choć podobno dzisiaj temperatury mają być jak latem (u nas według prognozy nawet dwadzieścia dwa stopnie).
Mam na myśli raczej świeżość, radość, nadzieję. Tak bardzo lubię ten czas. Wielkanoc to moje ulubione święta.

Doczytałam, że w początkach Kościoła w ogóle nie istniały żadne inne święta i uroczystości. Tylko niedziela i Wielkanoc – wszystkie niedziele i każda Wielkanoc kierowały wzrok ku Zmartwychwstałemu. To właśnie wydaje mi się najpiękniejsze w obchodach Wielkanocy – świadomość, że stykamy się z tajemnicą ŻYWEGO Chrystusa, nie ze wspomnieniem ubranym w lokalny koloryt, ale z Nim samym.

Moja córeczka, z którą spędzam teraz więcej czasu z powodu jej choroby (i mojej nieobecności w pracy w związku z opieką) ma zupełnie inne zdanie. I domyślam się, że pod nim podpisałoby się sporo osób. Dla niej Boże Narodzenie jest najpiękniejsze, a Wielkanoc jest natomiast trochę niezrozumiała. Myślę, że do niej po prostu trzeba dorosnąć, lub – zacytuję tytuł wystawy fotografii, która mnie niedawno zaciekawiła – „Trzeba dojrzeć, żeby dojrzeć”.

Przedwczoraj wspominaliśmy dwudziestą rocznicę śmierci Jana Pawła II. Dokładnie pamiętam ten moment i co wtedy robiłam, gdy się dowiedziałam o jego odejściu do Pana. Pamiętam też moment modlitwy przy jego grobie, wiele lat później, gdy za jego wstawiennictwem modliliśmy się z mężem o naszą córcię. Tyle wspomnień we mnie ożywa, gdy myślę o tych chwilach.

Odszedł „wielkanocną porą”, na zawsze już związany z tym wiosennym kolorem, papieskim oczywiście (przez wielu obecnie wyśmiewanym jako „rzułty”, celowo pisanym błędnie, by podkreślić dystans do wszystkiego, co sobą Jan Paweł II reprezentował). Patrząc na żonkile w wazonie, myślę o nim i dziękuję za niego.