
Fot: Danuta Kamińska
Po fali upałów nadeszło lekkie ochłodzenie, nie tak wielkie, byśmy marzli, ale na tyle odczuwalne, że z przyjemnością wieczorem stoję nad brzegiem jeziora i oglądam gwiazdy. Mam na sobie cienką, jasną sukienkę i lekkie sandałki. Czuję delikatne ciepło bijące od ziemi, mimo że jest już zupełnie ciemno i całkiem późno. Dzieci śpią, rozmawiam przez telefon ze starszą, bliską mi osobą. Cieszę się, że czuje się ona już lepiej… Śmiejemy się, żartujemy, opowiadamy, co u naszych bliskich. Nie odczuwam dzielącej nas odległości, raczej mam wrażenie, że siedzimy jak zwykle przy kamiennym stole, w pobliżu innego jeziora, daleko stąd.
Czuję się orzeźwiona: te kilka chwil, szczery, głośny śmiech i dobre słowo sprawiają, że kładę się spać zrelaksowana i spokojna. W nocy śnią mi się zabawne historie, sytuacje raczej niemożliwe na żywo: z zapałem śpiewam rosyjskie piosenki (!), odwiedzam dawno nieżyjące już osoby, nie czuję zmęczenia po bardzo intensywnym dniu i z łatwością udaje mi się porozumieć z osobami, z którymi na jawie mam bardzo utrudniony kontakt. W jednym ze snów ktoś, kto kiedyś mocno mnie zranił, wraca i w serdeczny sposób przeprasza za tamto… Budzę się wypoczęta i wyspana, choć na początku z trudem przychodzi mi rozdzielenie tego, co tylko mi się śniło, od tego co jest moją realną codziennością.
Na zewnątrz szumią drzewa.
Przypominam sobie wszystko, co dobrego wydarzyło się poprzedniego dnia i dziękuję za całe to dobro. Tak wygląda mój poranek – zaczynam go od wdzięczności. Dzięki temu łatwiej mi docenić nowe, nawet niemal niedostrzegalne, błogosławieństwo.
Chociaż bywają dni, gdy moje wnętrze przypomina bardziej spękaną ziemię niż żyzne, zielone pole czy kwitnący ogród, to jednak nie zatrzymuję się w drodze. Wiem, że orzeźwienie w końcu przychodzi. Nawet jeśli czekam akurat na deszcz (deszcz łaski), nie siedzę z założonymi rękami i nie cofam się zrezygnowana. Wierzę, że w końcu upał zamieni się w przyjazny powiew delikatnego, ciepłego wiatru. I tak właśnie się dzieje : )
Wdycham głęboko to orzeźwiające powietrze. Niech wieje!
***
„Błogosław, duszo moja, Pana,
i nie zapominaj o wszystkich Jego dobrodziejstwach!
On odpuszcza wszystkie twoje winy,
On leczy wszystkie twe niemoce,
On życie twoje wybawia od zguby,
On wieńczy cię łaską i zmiłowaniem,
On twoje dni nasyca dobrami:
odnawia się młodość twoja jak orła.” (Ps 103, 2-5)