Ukołysały mnie do snu krople deszczu, miarowy ich szum. „Jestem bezpieczna”, to były ostatnie słowa, jakie świadomie wypowiedziałam w myślach tego dnia. Kolejny był pełen wyzwań, nieco trudniejszych sytuacji niż zazwyczaj. Kładąc się spać, potrzebowałam sobie przypomnieć, Kto „zapewnia pokój moim granicom”, jak mówią słowa psalmu (Ps 147, 14), oczywiście nie tym geograficznych, bo nie mam żadnego własnego państwa ; ), ale tym psychicznym – też bardzo ważnym.
Poranek okazał się mądrzejszy od wieczoru i mimo tego, że źle mi się spało, obudziłam się ze świadomością, że zaczyna się coś nowego, że „nowy dzień to nowy początek”. Bardzo lubię ten moment, gdy słońce wpada nieśmiało przez jasne zasłony, wnosząc ciepłe światło do domu. Delektuję się tą ciszą rano i momentem, gdy jestem sama. A właściwie: sam na sam z Tym, Który Jest Tajemnicą…
Mam za co dziękować. Miniony zjazd na studiach podyplomowych okazał się dla mnie bardzo dobrym czasem, w którym mogłam otwarcie mówić o tym, kim jestem, w co wierzę, jakie wartości są dla mnie ważne. Spotkałam się też z dużą życzliwością, otwartością, wzruszyły mnie informacje zwrotne od osób żyjących i myślących inaczej niż ja. Dobrze jest widzieć Ducha Świętego w działaniu : ) Ufam, że to nie koniec Jego prowadzenia i że jeszcze niejedno mnie na uczelni pozytywnie zaskoczy!
Dziękuję więc, uśmiechając się do nowego dnia. To, co w ciemnościach wieczoru i nocy wydaje się wielkie i nie do pokonania, nie do przejścia, przerastające moje możliwości czy ponad moje siły – o poranku blednie, maleje i rozwiewa się w promieniach ciepłego słońca.
Boża obecność na progu dnia jest dla mnie niemal namacalna…
Trafiam na piękne słowa modlitwy, którymi chcę się z Tobą na koniec tego wpisu podzielić:
„Oby Bóg dał mi opanowanie i spokój w przyjmowaniu rzeczy, których nie mogę zmienić, odwagę, by zmieniać rzeczy, które można zmienić i mądrość w odróżnianiu jednego od drugiego.
Oby Bóg dał mi cierpliwość w czekaniu na zmiany, które wymagają czasu, i umiejętność doceniania wszystkiego, co posiadam, tolerancję dla osób mających inne problemy i siłę, by się podnieść i spróbować na nowo, tylko dzisiaj.” (F. Ch. Oetinger, 1702-1782)