Tagi

, , , , , ,

Fot. Danuta Kamińska

Zerkam na kamienny parapet  w kruchcie kościoła. Ulotki o zagrożeniach związanych z Internetem i elektroniką rozchodzą się jak ciepłe bułeczki. Ułożone obok w zgrabny stosik ulotki o tym, jak rozmawiać z dzieckiem o seksie właściwie nie zmniejszyły swojej ilości. Jestem zaskoczona. Pierwszy raz brałam komplet jakieś dwa tygodnie temu. Przeczytałam  informatory razem ze starszym synem, a potem przekazałam (obie ulotki) znajomym, z którymi dyskutowaliśmy o ilości czasu spędzanego przed ekranem przez dzieci i młodzież. Potem znów wzięłam komplet, by przekazać dziadkom naszych pociech. Za drugim razem tych o elektronice już prawie nie było, za to tych o dojrzewaniu i edukacji seksualnej – prawie nie ubyło.

Zagadka

Dlatego, że pierwszy temat jest palący, a drugi dla niektórych wstydliwy? Nie wiem. Może pierwszy jest stosunkowo nowy, a drugi nadal stanowi tabu dla wielu wierzących rodziców? A może mają odmienne, niż prezentowane przez Kościół, podejście? Aż się prosi, by przeprowadzić badanie na podstawie tego, które ulotki cieszą się większym „wzięciem” ; )

Rozsypana układanka

Nie zajmuję się jednak badaniami, co najwyżej rozmowami. Tych nigdy dość. Ostatnio przez dwa dni jednak pochłonięta byłam wraz z mężem rozmowami innego typu. Nie dotyczyły Internetu ani edukacji dzieci, ale naszych wspólnych wakacji. Z powodu zbliżającej się hospitalizacji jednego z członków naszej rodziny, musieliśmy wywrócić do góry nogami nasze plany i poukładać je na nowo.

Z bolącą głową

Zapach oleju i farby do drewna drażni i szczypie w nos. Jeszcze wczoraj wdychałam świeży aromat modrzewiowych desek, dziś już marzę, by wyschły i przestały męczyć moją głowę. Wykorzystujemy czas, gdy niektórych naszych pociech nie ma w domu – są na obozie sportowym – i odnawiamy taras (mój mąż) oraz wyszukujemy oferty noclegów w innym, niż mieliśmy umówiony do tej pory, terminie.

Uśmiech

Odsuwam na chwilę klawiaturę, podnoszę wzrok znad ekranu i patrzę na zerkającego na mnie zza zasłony w tarasowych drzwiach męża. Dobrze, że w tym wszystkim nie zapominamy, co jest istotne, że nadal najważniejsze są dla nas relacje.

Lekarstwo

Podobno przeciwieństwem uzależnienia jest relacja – tego dowiedziałam się na studiach podyplomowych. To by trochę tłumaczyło dysproporcję w znikających ulotkach w naszym parafialnym kościele. Łatwiej jest powiedzieć: szlaban na elektronikę, niż usiąść i porozmawiać o intymności, o dojrzewaniu, o więzi.

Bliskość

Łatwiej jest schować głowę w laptopa lub smartfona niż spojrzeć w oczy, dowiedzieć się, co gnębi syna czy córkę. Z ulotki o elektronice można się czegoś nowego dowiedzieć o nowych technologiach, z ulotki o tym, jak rozmawiać z dzieckiem o seksie można się dowiedzieć… jak rozmawiać. Może w tym tkwi problem, może nie wszyscy chcą rozmawiać, nie wszyscy są zainteresowani tym, by inwestować w relacje?

Wspólnymi siłami

Nie wiem. Dla mnie ważniejsze jest to, by nie stracić kontaktu, by słuchać, by być blisko, a jednocześnie pozwolić dzieciom chodzić swoimi drogami. Pewnie, że czasami mam dość, czasami brakuje mi sił. Ale relacja to niekończąca się przygoda. Zawsze przychodzi nowy zapał, nadzieja jak iskra znów rozpala mnie od wewnątrz. Nie jestem idealna, ale nie to jest tu przecież najważniejsze.

Kocha

Ufam, że moje wysiłki są pobłogosławione przez Tego, kto kocha moje dzieci jeszcze bardziej niż ja…

PS Dostałam wzruszający SMS, wysłany z drogi na obóz przez jednego z naszych synów. Dobrze wiedzieć, że jest się kochaną. Tak po prostu. Nie za coś.

***

„Mówił Syjon: „Pan mnie opuścił,
Pan o mnie zapomniał”.
Czyż może niewiasta zapomnieć o swym niemowlęciu,
ta, która kocha syna swego łona?
A nawet, gdyby ona zapomniała,
Ja nie zapomnę o tobie.” (Iz 49, 14-16)