Tagi

, , , , , , , ,

Fot. Danuta Kamińska

Odpoczynek to też ciężka praca, mam ochotę zażartować, gdy dociera do mnie, że odpędzam kolejną już dziś myśl o tym, co mogłabym zrobić zamiast odpoczywania, które teraz jest mi tak bardzo potrzebne.

Zmęczenie psychiczne jest, moim zdaniem, trudniejsze w przeżyciu od fizycznego, które można „odespać”, „odleżeć”. Psychiczne wymaga więcej czasu i innych metod niż fizyczne.

Jestem na opiece, ale z zaskoczeniem odkrywam, że ta przerwa w pracy jest dla mnie opatrznościowa. Oczywiście, nie to dlaczego się na tej opiece znalazłam, ale sam fakt, że akurat w tym czasie się na niej znalazłam.

Jak poznać dobrze przeżyty czas, także ten, który jest dla nas zaskoczeniem, który wchodzi w poprzek naszych planów, wywraca je, rewiduje? Po owocach.

Nie po naszym samopoczuciu, nawet nie po tym, ile udało nam się w tym „narzuconym” czasie zrobić. Ale właśnie po tym, jakie daje ten czas owoce w naszym życiu i po tym, co się dzieje na głębszym poziomie niż jedynie na poziomie działania.

Zazwyczaj tych najbardziej znaczących zmian nie widać od razu. Trzeba chwilę poczekać, by objąć je wzrokiem, umysłem – podobnie jak ziarno, dojrzewające w ciemnościach ziemi, dopiero po pewnym czasie widoczne jest na powierzchni jako zielony pęd. Ale to, co najważniejsze, już się dokonało – w ciszy, w pozornym bezruchu i pozornym braku aktywności. Ziarno „umarło”, mówiąc językiem biblijnym. A jednak dzięki temu właśnie może wydać plon.

Może dla nas, współcześnie, podobnym doświadczeniem jest takie chwilowe „uziemienie”. Dobrze przeżyte – daje owoce.
I dzięki Bogu!