Tagi
#adwent, #chrzescijanstwo, #DanutaKaminska, #dobreslowo, #ewangelizacja, #miłość, #nowaewangelizacja, #relacje, #rodzina, #zdrowiepsychiczne

Fot. Danuta Kamińska
Nie planowałam tego, a jednak tak się to zakończyło: leżę z zapaleniem oskrzeli.
Trwa Adwent, czas, który bardzo lubię, ale w tym roku spędzam inaczej, niż bym chciała.
Jednak oprócz tego, czego bym nie chciała, zdarza się wiele dobrych rzeczy, których się nie spodziewałam.
Deszcz ze śniegiem za oknem i szarobure niebo, a pośród tego wszystkiego błysk ludzkiej życzliwości i troski: przesyłka od koleżanki. W środku jej własnej roboty przetwory i domowe specyfiki na zdrowienie z infekcji.
Telefon z pracy z dobrym słowem. Troska znajomych ze wspólnoty, ich pytania o zdrowie i o to, jak pomóc. Radosny głos starszego syna, informujący mnie, że już podał przeziębionej małej siostrze wszystkie leki ze spisu na kartce.
I obrazki, które córcia dostaje od koleżanek z klasy, przekazywane za pośrednictwem młodszego syna. Wykaligrafowane życzenia zdrowia z dziecięcymi błędami w pisowni.
Takie drobiazgi, a jednak niespodziewanie bardzo podnoszące na duchu.
Chociaż nie jest to wymarzony przeze mnie sposób przeżywania Adwentu, zakładam, że widocznie jest mi on do czegoś potrzebny. Nie lubię być unieruchomiona. Ale nie zawsze musi być tak, jak lubię ;)