Tagi

, , , , , , , , ,

Fot. Adam Kamiński

Wracam z synami od spowiedzi i czuję, jak wypełnia mnie radość, jak rośnie ona we mnie, jak się rozgaszcza. Jest sobotni wieczór, czyli liturgicznie – zaczęła się już trzecia niedziela Adwentu, pełna radości i pocieszenia. Bardzo tego doświadczam. :)

Nie jestem jeszcze zdrowa. Podobno orkiestra gra mi nadal w płucach – ma to wyjaśnić opis zdjęcia Rtg, który odbieram w poniedziałek.
Na pewno natomiast czuję się wzmocniona duchowo, pokrzepiona. Potrzebowałam tej wewnętrznej siły i bardzo jestem za nią wdzięczna Bogu.

Bardzo lubię ten czas, gdy jadę z dziećmi do mojego kierownika duchowego. Zostajemy tam na adoracji i Mszy św. Cieszę się, widząc, jak moje pociechy z przejęciem przystępują do sakramentu pojednania, jak swobodnie rozmawiają z księdzem, jak się witają. Czują się tu jak u siebie, a jednocześnie widzę, jak są wewnętrznie poruszeni, skupieni.

A. przytula się do mnie i przymyka oczy. Ma na sobie rękawiczki – stare kościoły są zazwyczaj bardzo zimne. Ale tutaj bije z wnętrza ciepło – nie to mierzone w stopniach Celsjusza, bo jest tu nadal chłodno, ale to wewnętrzne, duchowe ciepło.

Pięknego świętowania trzeciej niedzieli Adwentu, niech radość rozświetli nasze wnętrza!