Tagi

, , , , , , , ,

Fot. Danuta Kamińska

To, co jest niezrozumiałe lub zaskakujące, wcale nie tak rzadko nas spotyka. Mnie niedawno zdarzyło się, że wiadomość, którą wysłałam pocztą elektroniczną (i która dotarła do adresata) zniknęła zupełnie natychmiast po wysłaniu i do tej pory nie widzę jej u mnie nigdzie.
Być może ktoś biegły w tych sprawach umiałby mi powiedzieć: „Tak, to się zdarza. Wystarczy tylko zrobić tak i tak, a wszystko wróci do normy”. I pewnie by go nie zdziwiło wcale, że coś jest, a jakby tego nie było. Ale dla mnie jest to nadal duży znak zapytania. :)

Zostawmy jednak na boku wirtualną rzeczywistość (już porzuciłam myśl, by kolejny raz przeszukiwać pocztę elektroniczną), bo przecież związku z naszą „analogową” codziennością zdarzają nam się raz po raz dziwne rzeczy. Nierzadko też jesteśmy zaskakiwani niespodziewanym obrotem różnych spraw.

Być może podobnie jak my w takich sytuacjach czuł się Jan Chrziciciel, gdy pełniąc swoją posługę w wodach Jordanu, zobaczył nagle swojego krewnego, którego według wszelkich reguł prawdopodobieństwa nie powinno tam być. Wszędzie, tylko nie w wodach Jordanu.

Chrzest Jezusa był zaskoczeniem – i dla Jana Chrzciciela, i dla zgromadzonych tam ludzi. Przebiegał według zupełnie innego scenariusza niż chrzty pozostałych osób.

Po pierwsze Jan nie chciał Mu go udzielić, po drugie Jezus nie wyznał grzechów (ponieważ żadnego nie popełnił), jak czynili to wszyscy inni wchodzacy tam do wody. I po trzecie towarzyszyły temu chrztowi nadnaturalne zjawiska – to też było niezwyczajne.

Również w naszym, całkiem zwyczajnym pewnie, życiu dzieją się rzeczy niewytłumaczalne, zaskakujące, dotykające nas, poruszające do głębi.

To bardzo dobrze, że jest nas coś jeszcze w stanie zdziwić, zaskoczyć, zastanowić.

Życie nie jest przecież zatęchłą wodą stojącą w sadzawce, ale wartkim górskim strumieniem. Zwalnia on w trakcie swojego biegu, ale nie stoi. My też – lepiej, byśmy nie byli „zastali”. :)