Tagi
#chrzescijanstwo, #codziennosc, #DanutaKaminska, #dobreslowo, #ewangelizacja, #małżeństwo, #miłość, #relacje, #rodzina, #WielkiPost, #zdrowiepsychiczne

Fot. Michał Kamiński
Wczoraj byli u nas goście, delektowaliśmy się domowymi karnawałowymi pysznościami, tydzień temu nasze dzieci były na balu karnawałowym, a dzisiaj już ostatnia niedziela karnawału – już w środę zaczyna się Wielki Post.
Jak dobrze, że wszystko ma swoje miejsce w tym rytmie naszej codzienności. Jest czas na zabawę i śmiech, jest czas na refleksję i łzy. Na wyjście z mężem do kawiarni, z dziećmi na łyżwy, z koleżankami na kawkę i pogaduszki, ale jest też czas na chwilę zatrzymania w ciszy kaplicy, sam na sam z Ukrzyżowanym.
Niedawno rozmawiałam z młodszymi pociechami o tym, że w początkach chrześcijaństwa obchodzono tylko jedno święto – Zmartwychwstanie Pana Jezusa – a jego pamiątkę w każdą niedzielę (w sobotę wieczorem). „Nie było Bożego Narodzenia?” – zapytały zdziwione. „Nie” – odpowiedziałam zgodnie z prawdą. Nie podobało im się to bardzo. Ale było przyczynkiem do głębszej rozmowy o istocie naszej wiary i o świętowaniu.
Wszystko ma swój czas. Potrzebny jest też ten „międzyczas”, te trzy dni, jakie zostały nam do Wielkiego Postu, by się dobrze do Wielkiego Postu przygotować, by przemyśleć, jak dobrze go przeżyć i przede wszystkim, by posłuchać w ciszy, jaki ma plan na ten czas dla nas Boży Baranek.