Tagi

, , , , , , , , , ,

Fot. Danuta Kamińska

Czuwanie, nowenna, przygotowanie. Zesłanie Ducha Świętego – znów przeżywamy tę uroczystość wspólnotowo. Opowiadam o tym koleżance. „Ale co, pewnie różaniec i koronka, czy każdy samemu?” – pyta o przebieg czuwania, o którym wspomniałam. Zastanawiam się, jak najkrócej to ująć. Nie chcę, by to, co powiem, wprowadziło zamieszanie albo mylne wrażenie, że tylko jedna forma modlitwy jest tą najlepszą, bo to nieprawda.

„Uwielbienie” – odpowiadam po chwili. „Aha. A na Mszy trydenckiej byłaś? Bo tylko taka powinna być odprawiana, żadna inna. Tylko tyłem do ludzi. Różni święci o tym mówią. I teolodzy ” – mówi przejęta. Chwilę milczę, a potem odpowiadam: „Ja słucham papieża. Robię, co on mówi”.

W tym momencie ktoś przychodzi i przerywa naszą krótką rozmowę, życzę więc dobrego dnia i żegnam się. Idę dalej i nie przestaję powtarzać w duchu: „Przyjdź, Duchu Święty!”

Proszę, by mnie prowadził, szczególnie w sytuacjach, w których nie wiem, jak postąpić, co powiedzieć, jaką decyzję podjąć. I przed trudnymi rozmowami. I kiedy mam jakieś zadanie do wykonania, które wymaga dużego skupienia i wytężonej pracy umysłu.

Ale również w zwykłych sytuacjach. One też wymagają bycia otwartym na Boże działanie. I kiedy przygotowuję się do spowiedzi – proszę o Jego światło. Gdy czuję się znużona, brakuje mi sił, szczególnie tych duchowych (bo fizyczne, póki co, udaje mi się zregenerować).

Kiedy czuję się zagubiona i kiedy mam wrażenie, że jestem w drodze z Jerozolimy i Jezusa nie ma wśród pątników, a ja rozglądam się niepewnie. Duch objawia Jezusa, jak napisał kiedyś ks. Serafino Falvo. Duch Święty modli się we mnie, „porusza się w nas”, jak śpiewamy w jednej z pieśni.

Święty Jan Paweł II zaczynał każdy dzień prośbą do Ducha Świętego, aby go prowadził. Papież wyjaśnił kiedyś, że tego nauczył go jego ojciec. Duch Święty jest Towarzyszem i Obrońcą. Jest Miłością Ojca i Syna. Jest Osobą. Należy Mu się cześć, a jeszcze bardziej – posłuszeństwo. Nie wystarczą piękne pieśni i czuwania, gdy nie ma uległości wobec Jego natchnień i pójścia za Jego prowadzeniem w naszym codziennym życiu.

„Jak dobrze, że jest jeszcze Duch Święty” – powiedział ktoś w czasie trwania konklawe. Powtarzam to zdanie nie tylko przed, w trakcie i po konklawe – za każdym razem, gdy myślę o Kościele, którego częścią jestem. Każdego dnia.