Tagi
#biblia, #chrzescijanstwo, #codziennosc, #DanutaKaminska, #dobreslowo, #ewangelizacja, #małżeństwo, #miłość, #przyroda, #relacje, #rodzina, #zdrowiepsychiczne
Idziemy żwawym krokiem, starsze dzieci na rowerach wyprzedziły nas już znacznie, młodsze są blisko. Pomagamy im przejść przez jezdnię, gdy przeprowadzają przez przejście dla pieszych swoje dwukołowce.
Spotykamy znajomych – znamy się z czasów, gdy nie byliśmy jeszcze małżeństwem. Z nim rozmawiam o pracy (wspólnej nam obojgu), z nią o szkole (wspolnej jej i naszemu najstarszemu synowi). Wiatr nie pozwala nam na długą pogawędkę, ale i te kilka minut jest dla mnie bardzo miłym, niespodziewanym prezentem.
Wiosna nieśmiało wyziera z pól i łąk, zieleni gałęzie i trawy, ale jest w tym roku spóźniona i niezdecydowana. Obserwuję ją uważnie, podobnie jak moja dobra znajoma, która przesyła mi codziennie rano swojego autorstwa zdjęcia budzącej się do życia przyrody, opatrzone kilkoma zdaniami, które optymistycznie nastrajają, nawet w szary i zimny poniedziałkowy poranek.
Kolejny Wielki Post, kolejne kroki – raz dziarsko, raz bardzo chwiejnie i niepewnie stawiane. Koleżanka z pracy przesłała mi dziś piosenkę o tym, że właściwie nie jest źle, a nawet – jest dobrze: jest się czym cieszyć i za co być wdzięcznym. Sowa z teledysku patrzy na mnie mądrym okiem, a ja zastanawiam się nad tym, jak kruche jest życie…
Inna znajoma z pracy od kilku dni wysyła mi codziennie zdjęcia stron książki, którą właśnie czyta – krótkie rozważania biblijne na kolejne dni.
Takie maleńkie prezenty są jak perły na mojej drodze. Łatwo je przeoczyć, zlekceważyć, przejść obok. Ale to one właśnie pomagają mi przetrwać tę zbyt długą zimę, natłok spraw i obowiązków, przetrawić mnóstwo pojawiających się ostatnio pytań, zdobyć się na ufność, gdy nie ma pewności, a są tylko wyzwania.
„On leczy złamanych na duchu i przewiązuje ich rany. Podobają się Panu ci, którzy się Go boją, którzy wyczekują Jego łaski.” (Ps 147, 3.11)