Tagi

, , , , , , , , , , , ,

Fot. Danuta Kamińska

Oprócz oczywistych powodów do wdzięczności są jeszcze te nieoczywiste, wymagające niemałej pracy w ich odkrywaniu.
Tak jak w dniu, w którym nic nam się nie chce, a mnóstwo rzeczy jest jeszcze do zrobienia. Jak w sytuacji, gdy najchętniej byśmy się choć na chwilę odcięli od wszystkich, a właśnie wtedy ktoś prosi nas o pomoc.
Jak wtedy, gdy nastolatek pokazuje swoją bardziej chropowatą część charakteru, a nam jakiś cichy głos podpowiada, żeby doszukać się dobra i serdecznych odruchów pod tą warstwą chropowatości.

Błogosławieństwo mniej oczywiste to takie, które odkrywamy w trudzie, w zniechęceniu, w sytuacji, w której mamy ochotę się poddać.
Ono nadal jest, być może nawet jeszcze bardziej obecne w naszym życiu niż zazwyczaj.
Nienachalne, nieoczywiste. Nie rzuca się jako pierwsze w oczy, ale jest.

***
„Panie, moje serce nie jest wyniosłe
i oczy moje nie patrzą z góry.
Nie gonię za tym, co wielkie
albo co przerasta moje siły.
Przeciwnie: zaprowadziłem ład
i spokój w mojej duszy.
Jak niemowlę u swej matki,
Jak niemowlę – tak we mnie jest moja dusza.”
(Ps 131, 1-2)