Tagi
#chrzescijanstwo, #codziennosc, #DanutaKaminska, #dobreslowo, #małżeństwo, #miłość, #modlitwa, #odpoczynek, #relacje, #wdzięczność, #zdrowiepsychiczne
Jesteśmy nad morzem. Zwiedzamy, odpoczywamy, a jutro plażujemy. Taki nieplanowany kawałek wakacji w środku roku szkolnego. Mieszkanie, w którym się zatrzymaliśmy, wyposażone jest w różne sprzęty oraz w dekoracje, które najbardziej spodobały się naszej małej córeczce. Mnie do gustu bardzo przypadły miniaturkowe krzesełka z zawieszonym na nich wielkim sercem.
Coś we mnie poruszył ten obraz. Mamy dużą rodzinę i wspólne posiłki przy dużym stole są czasem, gdy najwięcej się u nas dzieje. Oczywiście spotykamy się też codziennie całą rodziną na modlitwie w salonie przed ikoną, ale tam jest raczej czas na wyciszenie. Najwięcej emocji i barwnych sytuacji ma miejsce właśnie przy wspólnym stole. Cudowny czas, mój ulubiony. Mimo że oboje z mężem pracujemy poza domem i dojeżdżamy do pracy (ja 22 km, mąż 18), a dwójka naszych najstarszych synów uczy się już w szkole średniej (i też czasu nie ma zbyt wiele), znajdujemy sposób, by w sercu domu – w kuchni – być ze sobą, cieszyć się tym, co dzieje się w naszym rodzinnym życiu, dyskutować, opowiadać, śmiać się, a czasem płakać.
Te dwa miejsca są dla nas szczególnie ważne – modlitewne wyciszenie przed otwartym Pismem Świętym i ikoną oraz gwar i naturalna wymiana (informacji, emocji, talentów-również kulinarnych) przy rodzinnym stole.
Jestem Bogu bardzo za to wdzięczna. Zwłaszcza, że nie jest to coś oczywistego w dzisiejszych czasach.
Niedawno czytałam o nowym trendzie, który już do nas powoli dociera, a mianowicie o solo-diningu. Smutna sprawa. Dlaczego? Ponieważ nie o samo jedzenie w pojedynkę chodzi, ale o przemiany społeczne. Solo-dining jest na zachodzie tak bardzo powszechnym trendem, ponieważ- jak podają statystyki – ponad 30 procent młodych ludzi (dane dotyczyły mieszkańców Stanów Zjednoczonych) żyje dziś samotnie. Solo-dinig jest to dla nich wygodny, jak utrzymują pytane w tym badaniu osoby, bo skoro mieszkają w pojedynkę, w pojedynkę też się na co dzień stołują, ale na zewnątrz, nie przygotowując dla siebie posiłków. Artykuł opatrzony został zdjęciami stolików z jednym krzesłem i sporej ilości klientów pochylonych nad swoimi talerzami – każdy siedział przy pojedynczym stoliku, nie nawiązując z innymi jakiegokolwiek kontaktu.
Może dlatego tak mnie poruszył obraz zastany w wynajętym przez nas na ten weekend mieszkaniu. Modlę się, by serce łączyło nas nie tylko na tej miniaturowej dekoracji, ale każdego dnia w naszej dużej, siedmioosobowej rodzinie.
Chciałabym na koniec napisać „Smacznego!”, ale przecież nie o „Smacznego” tu chodzi.
Czy jesz dziś sam, sama, czy z bliskimi – niech serce nie przestaje Ciebie łączyć z innymi. Sobie też tego z serca życzę :)