Tagi

, , , , , , , , , , , ,

Fot. Danuta Kamińska

Wielki Tydzień – wielkie tajemnice naszej wiary. Każdy dzień niesie inne treści. Najpierw uroczysty wjazd do Jerozolimy, potem odwiedziny w Betanii, uczta u przyjaciół i namaszczenie, następnie zapowiedź zdrady Judasza i zaparcia się Piotra, trzydzieści srebrników, Ostatnia Wieczerza, umycie nóg uczniom, modlitwa w Ogrójcu, pojmanie, sąd, męka i śmierć, aż w końcu – zmartwychwstanie i radość niedzielnego poranka.

Uczestniczyliśmy z dziećmi w Misterium Męki Pańskiej. Nasza córeczka brała udział w scenie z płaczącymi niewiastami. Dzieliliśmy się potem w gronie znajomych tym, co nas najbardziej poruszyło. Jedno z dzieci naszych przyjaciół zapytało, czy „dotknęło” znaczy „zabolało” (jego mama mówiła właśnie, że dotknęła ją jedna scena z misterium). Odruchowo wyjaśniłam znaczenie słowa „dotknąć”, ale później już, wieczorem, pomyślałam, że jednak intuicja tamtego dziecka dobrze nam podpowiedziała: czasem „przeszywa” nas i w jakiś sposób boli to, co przeżył Jezus, aby nas zbawić. Nie chodzi o sentymentalizm, ale o skruszenie skorupy obrastającej nasze serca.

Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste, zmiłuj się nad nami. Amen.