Fot. Danuta Kamińska
Z samego rana otrzymuję przypomnienie od jednej z osób z naszej grupy dzielenia (utworzonej w ramach kursu CHARIS) o dzisiejszej modlitwie o pokój, do której wzywa papież. Tak, to dziś.
Nie tylko za naszych sąsiadów zza wschodniej granicy (choć za nich przede wszystkim!), ale także za cały kontynent, którego bezpieczeństwo stanęło pod znakiem zapytania, jak ujął to Ojciec Święty.
Nie wiemy, jakie decyzje podejmą politycy ani przedstawiciele rządu tego czy innego kraju. Nie wiemy, czy wojska, tak licznie gromadzące się wokół granic, ruszą w końcu na siebie. Albo czy atak nastąpi w mniej spodziewany, za to bardziej wyrafinowany sposób (może hybrydowy, a może jeszcze inaczej – w cyberprzestrzeni).
Wstawiennictwo
Jest takie piękne zdanie w książce „Moc uwielbienia”, mówiące o tym, że zamiast w trudnych sytuacjach wciskać przycisk z napisem „panika”, lepiej zwrócić się w modlitwie do Boga, uwielbiać Go we wszystkim, także w tym, czego zupełnie nie rozumiemy. Jestem o tym głęboko przekonana. Dlatego przyłączam się do wstawiania się o pokój, a właściwie podejmuję na nowo rozpoczętą kilka dni temu modlitwę.
Jestem przekonana o tym, że sieć modlitwy oplata całą ziemię. Co więcej, wstawiają się także ci, którzy już odeszli. Całe niebo oręduje za nami. Nie możemy tego zobaczyć, ale na pewno choć raz to odczuliśmy.
Na pewno choć raz doświadczyliśmy tego, że nie jesteśmy sami, że ktoś się za nas modli, że słowa poznania czy proroczy obraz jest skierowany dokładnie do nas, choć nikt nie mógł tego wiedzieć, bo dotyczył takich szczegółów, którymi nie dzielimy się ze wszystkimi.
Na pewno choć raz doświadczyliśmy tego, że gdy w modlitwie wiernych pada wezwanie, ono idealnie opisuje sytuację, w której się znaleźliśmy, choć nikt z ambony nie wskazuje na nas palcem ani nikt nie obraca się w ławce przed nami, by wypatrzeć, za kogo tym razem „Ciebie prosimy”.
Prorocze wstawiennictwo
Odkrywamy to zwłaszcza wtedy, gdy Bóg objawia nam coś, o czym wcześniej nie wiedzieliśmy. Gdy kładzie nam na sercu jakąś sprawę, jakąś osobę, a potem okazuje się, że rzeczywiście to był moment, gdy dany człowiek bardzo potrzebował wsparcia, gdy dana sytuacja była bardzo dramatyczna i mogła skończyć się źle.
Jestem Bogu wdzięczna, bo wiele razy tak właśnie zadziałał w moim życiu. I ufam, że jeszcze wiele przede mną!
Ogłaszanie Bożego panowania
Wiara to nie tylko recytowanie „Credo”, ale to głębokie zaufanie i powierzenie się Bogu. To ogłaszanie Jego Imienia nad tą ziemią, na której żyjemy. To wzywanie Go i ogłaszanie Jego potęgi. To uwielbianie Go, niezależnie od tego, jak sprawy się potoczą.
To chodzenie w Jego mocy.
Latarnia
Gdy byłam mała, bardzo lubiłam pieśń, której refren brzmi: „Zaświeć latarnię na brzegu,/Dobije tam moja łódź./Odnajdę tam Bożą łaskę,/ Nauczę się kochać i czuć.”
Wierzę, że modlitwa zapala taką latarnię. Nie musimy wiedzieć, ile dokładnie łodzi i statków dzięki niej nie rozbije się o skały. To nie jest nam koniecznie potrzebne – ważne, byśmy wiedzieli, że dla kogoś to światło to szansa na przeżycie. W fizycznym i duchowym znaczeniu.
***
„Panie, ostojo moja i twierdzo, mój wybawicielu!
Boże mój, skało moja, na którą się chronię,
tarczo moja, mocy zbawienia mego i moja obrono!
Ty mnie wyzwalasz od wszelkiej przemocy.
Wzywam Pana, godnego chwały,
a będę wolny od moich nieprzyjaciół.
Ogarnęły mnie fale śmierci
i zatrwożyły mnie odmęty niosące zagładę.
Oplątały mnie pęta Szeolu,
zaskoczyły mnie sidła śmierci.
W moim utrapieniu wzywam Pana
i wołam do mojego Boga.
Usłyszał On głos mój ze swojej świątyni,
a krzyk mój dotarł do Jego uszu.
Bo Ty, o Panie, jesteś moim światłem:
Pan rozjaśnia moje ciemności.” (2Sm 22, 2-7.29)